niedziela, 27 stycznia 2013

waga z rana: 49,8
wreszcie coś się wydarza

4 sprawiła mi taką radość, że wybrałam się do lasu pobiegać. to było z jednej strony coś niesamowitego, czułam się jakbym zamarzała i dusiła się świeżym powietrzem. w pewnym momencie zatrzymałam się, bo już zabrakło mi sił, usiadłam na śniegu..i TU zaczyna się właśnie ta druga strona. naprawde nie potrafiłam się podnieść, nogi i ręce odmawiały mi posłuszeństwa, wpadłam w panikę, myślałam, że umrę (żałosne..).
nawet jak o tym piszę to nie mogę się opanować od śmiechu..jestem słaba i wydawało mi się, że umrę, bo przebiegłam kawałek. to by była zdecydowanie jakaś komiczna śmierć, no bo nie nie na pewno nie tragiczna. potem znając życie(i tak na zmianę śmierć, życie, śmierć i znowu życie) znalazłabym się w internecie pod hasłem ThePolishFail. wyśmienicie, piękny koniec.

aj pieprze, przepraszam..

nie no jest dobrze, wróciłam z lasu, egzystuję, odchudzam się, dzień jak co dzień!


poniedziałek, 21 stycznia 2013

koniec kurwa z tym lenistwem...od jutra więcej ćwiczeń, mniej żarcia! musi być tak jak kiedyś ( waga tak pięknie i momentalnie leciała w dół)

dlaczego ludzie są tacy słabi?? tak łatwo ulegają pokusą? czy naprawdę nie da się żyć bez kawałka ciastka?!
i dlaczego JA robię jakiś cholerny rytuał z każdego posiłku..to się musi zmienić, nie mogę żyć między porami jedzenia, jedzenie musi być dla mnie takim małym dodatkiem, o którym będę zapominać bo jest tak prześmiesznie nieistotny.

jeżeli za tydzień spojrzę w lustro i zobaczę w nim to co dziś, to przysięgam, że je rozbiję, a odłamkami poodcinam sobie ten twór, który na mnie wisi.


edit: jest 50,5 kg
wreszcie wlazłam na wagę


niedziela, 13 stycznia 2013

więc tak, zacznę od tego że nadal się nie zważyłam, ale CHYBA schudłam bo wszyscy dookoła to przeżywają..czyżby faktycznie tak było?? nie wiem
zbyt często się widzę żeby to stwierdzić!
zresztą nawet jeśli chudnę to w takim tępie jak to się teraz odbywa, będę z siebie zadowolona za jakieś pół wieku, dlatego muszę znaleść jakąś dietę dla siebie.
myślałam o kopenhaskiej, może któraś z was przez nią przebrnęła?

a tak zupełnie z innej strony..nie znoszę niedzieli..wiem banalne bo z pewnością nie jestem jedyną osobą z takimi odczuciami.
wydaje mi się że moje niedziele są takie fatalne przez INTENSYWNE soboto-niedziele. no ale cóż cierp ciało jak żes....takk...

ahh...chyba pora na mnie, zaczynam pieprzyć głupoty!

kocham was chudzinki, pamiętajcie---> nie poddajemy się, bo tworzymy inne społeczeństwo z własnymi regułami <3






wtorek, 8 stycznia 2013

tak, tak macie rację nie ma sensu uciekać, to mi w niczym nie pomoże, więc jestem. muszę powiedzieć, że jak narazie jestem z siebie zadowolona, dużo ćwiczę(porwałam się na jogę), jem zdrowo, pije wodę i zieloną herbatę.

ogólnie rzecz biorąc mam więcej zapału do pracy w tym roku (nawet nauka idzie OK), przygnębienie oczywiście jest wciąż obecne, ale szybciej się otrząsam i wracam na ziemię.

zdecydowanie nabyłam umięjętności organizacji czasu: daję radę uczyć się, ćwiczyć, poczytywać i jeszcze wyjść do ludzi..hmm może to będzie ekscytujący rok(mój horoskop tak przynajmniej mówi!).

a no i stwierdziłam, że jak schudnę to wyślę swoje zdjęcia do jakiejś agencji modelek, nie mam nic do stracenia! a jeżeli mi się powiedzie to mam gratisowe zwiedzanie i podróże <3

trzymam za was kciuki!! i pamiętajcie pozytywne myślenie czyni cuda, jestem tego przykładem!






piątek, 4 stycznia 2013

powoli zbieram się do "KUPY"..znalazłam cel, dla którego muszę się zmniejszyć, (hmm nawet więcej niż jeden cel).
postanowiłam, że powróce TU dopiero kiedy zobaczę 50kg, nie chcę zeby TO miejsce było skażone moimi porażkami, ma być idealne. prawdziwy świat nie jest idealny, więc niech chociaż ten będzie.

w zasadzie jak przypominam sobie ostatnie dni, to nie jest najgorzej, tylko to nie jest to czego oczękuję. ma być mniej! mniej! mniej! obiecuję to sobie! za wszelką cenę...

przepraszam cię mamo<3 ale musisz wiedzieć, że nigdy nie przestanę.

mam nadzieję, że u was więcej motywacji, siły i sukcesów, niż w 2012, życzę wam tego z całego serca.


A TERAZ NOGOWE SZALEŃSTWO!!:












I MOJE DWIE NAJUKOCHAŃSZE REKLAMY!!: